4:14 PM o światach fantazji... |
...W Śródziemiu Tolkiena i Ziemiomorzu Le Guin magia jest prawem fizycznym; z obowiązujących w tych światach praw fizycznych wynika absolutna naturalność istnienia czarodziejów, demonów i smoków. I w bród tu wspaniale i wiernie oddanych relacji międzyludzkich, ba nawet ludzko- elfickich!... Sapkowski & Bereś „Historia i fantastyka” ... Przez długie lata fantastyka istniała w naszym kraju w standardach tego właśnie „Skalnego nurka”, czyli klasycznej, „twardej” SF. Pierwszą zaś książką fantasy, jaką przeczytałem był Tolkien. Byłem zresztą wtedy głęboko przekonany, że jest on jedyny w swoim rodzaju i że więcej tego typu utworów nie ma. Oczywiście wpadały mi czasem w oczy kolorowe okładki, na których widać było gołą babę w ażurowym staniku, smoka w fallicznych kształtach, na ścianie skalnej zamek, a gdzieś z boku rycerza z mieczem, ale miałem to za chłam. Pamiętam jednak, że któregoś razu w Amsterdamie, do przeczytania wieczorem w hotelu, książkę Ursuli K. Le Guin. Był to co prawda trzytomowy cykl, ale kupiłem tylko jeden tom, dla sprawdzenia i oszczędności. Skutek był taki, że skoro świt poleciałem do sklepu po drugi i trzeci. I wtedy pomyślałem sobie: „Ah ta cholerna fantasy to nie tylko Tolkien”... Sapkowski & Bereś „Historia i fantastyka” ... Rzeczywiście kiedyś ludzie byli oswojeni z widokiem śmierci. Byli wręcz przyzwyczajeni do widoków trupów na ulicy, nad którymi po prostu przechodzili. Śmiertelność niemowląt wynosiła w średniowieczu dziewięćdziesiąt procent. Ale to wcale nie oznacza, że ja właśnie taki model życia akceptuję. Trzeba pamiętać, że obraz śmierci w moich powieściach ma określony wymiar literacki. Służy ubarwieniu fabuły. Gatunek fantasy jedynie zbliża się, powtarzam , do średniowiecza, i to wyłącznie poprzez użycie pewnych rekwizytów. Z prawdziwą historią ma jednak niewiele wspólnego. Wielu pisarzy specjalnie „pierze” swoje powieściowe światy ze wszystkiego co w średniowieczu było nieładne, śmierdzące i chorobogenne, tworząc krainy takie jak u Tolkiena- sielskie, uładzone Arkadie. Ponieważ u niego nie ma nawet słowa o tym, że na środku wioski hobbitów stoi otwarty na wszystkie strony wychodek. Brak tam również wielkiego śmietnika, na którym kłębią się muchy, a wśród bohaterów nikt nie ma wrzodów. A przecież gdyby przeszedł pan przez średniowieczny Wrocław, choćby tylko z Rynku na Plac Solny, spotkałby pan ze stu ludzi z szankrami na nosie i wielkimi czyrakami na policzkach. Ja tego typu faktów w swojej prozie nie pomijam. Sapkowski & Bereś „Historia i fantastyka” ... Autorem prozy fantastycznej mógł zostać wyłącznie ktoś, kto tę prozę uwielbiał. Jeśli ją uwielbiał, to należał do fanklubu, a swój debiutancki tekst publikował w fazinie. Dopiero po dobrym przyjęciu mógł pomyśleć o przekazaniu go redakcji „Fantastyki”, która skądinąd w całości wywodziła się ze środowiska fanów. Spoza układu był tylko Adam Hollanek- starszy pan, którego praktycznie narzucono zespołowi, by pilnował podejrzanej młodzieży. Wtedy zresztą nie było jeszcze za bardzo wiadomo, co to takiego ta fantastyka. A nuż to jakaś „przykrywka”, skoro działają tam tacy ludzie jak Parowski, Jęczmyk czy Oramus? I nagle pewnego dnia- zapewne niespodziewanie- w konkursie zorganizowanym przez „Fantastykę” pierwsze trzy miejsca zajęli kompletnie nieznani autorzy: Huberath- inżynier, który nigdzie wcześniej się nie udzielał, Suliga- łódzki pisarz zajmujący się między innymi tarotem- oraz ja... Sapkowski & Bereś „Historia i fantastyka” ... Królestwo Baśni to niebezpieczna kraina, gdzie na nierozważnych czekają pułapki, a na zbyt śmiałych więzienne lochy... Baśniowe kraje rozciągają się daleko wzdłuż i wszerz, w górę i w głąb i pełne są najprzeróżniejszych rzeczy i stworzeń... J.R.R. Tolkien „Drzewo i Liść”
|
|
Liczba wszystkich komentarzy: 0 | |